Dzień dobry na dobry dzień!




Do bloga przymierzałam się bardzo długo, motywowana przez wiele osób nadal nie mogłam zebrać się w sobie, aby podjąć się tego co właśnie zaczynam.
Można powiedzieć, że gotuję praktycznie od zawsze. Rozpoczynając przygodę od zalania kostki rosołowej w garnuszku dla lalek, poprzez uważną obserwację Mamy krzątającej się po kuchni, Taty smarującego kremem tortowe piętra z niebywałą precyzycją czy degustację babcinych obiadów, wreszcie do upieczenia włanych bułeczkek, do których dodałam wszystko... prócz drożdży. W końcu krok po kroku nauczyłam się pewnych reguł, by później je zmieniać, omijać i modyfikować, tworząc własne przepisy i sposoby na przyrządzenie czegoś pysznego. 


Często słyszę, że w różnych rodzinach, miłość wyrażało się poprzez przyrządzanie posiłków. I wcale mnie to nie dziwi. Mojej kochanej Babci, tak zależało na tym, żebym jako mała dziewczynka jadała to co najzdrowsze, że za każde zjedzone jajko dostawałam 2zł. Za kiwi już tylko złotówkę, bo było z cukrem, to jakoś łatwiej było przełknąć. Wspominam nie jedną noc zarwaną nad książkami i lamentem, polegającym na totalnym braku wiary w siebie, który przerywała moja Mama z tacą z kakaem i kanapkami. Po czasie sama w ten sposób przekazuję uczucia. Kiedy się zdenerwuję, piękę. Kiedy jestem smutna i zrozpaczona- piękę. Kiedy nie mam na nic siły, liczę, że ktoś mi upiecze coś co poprawi mój nastrój, dlatego sama robię to samo w stosunku do najbliższych.


W ten sposób, zainspirowana jesienią i moim wielkim apetyetm na nowe kuchenne eksperymenty- jestem i mam zamiar tu zostać. Podzielić się tym i owym. Oby mi się udało dojście do celu, którym jest to, żeby dzięki mojemu przepisowi ktoś z Was się uśmiechnął, lub co jeszcze piękniejsze, żeby poprzez mój przepis ktoś obdarował uśmiechem Was. 
Zapraszam do czytania i zaglądania tu co jakiś czas po garść inspiracji. 

Do przeczytania!

0 komentarze:

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga! Na komentarz postaram się odpisać najszybciej jak to możliwe (: