Najlepsze babeczki brownie z malinami





Z okazji pierwszego dnia jesieni, dzielę się przepisem leczącym wszelkie nostalgie i jesienne smutki, choć dziś ta złota pora roku zaprezentowała się ze swoje najlepszej strony.
Lecz jesień nie zawsze bywa tak słoneczna i bogata w stopnie Celsjusza, więc czasami po prostu trzeba mieć sposób na odstresowanie. Na zapomnienie o tym, co nas tak ostatniego wieczora zmartwiło, co ktoś powiedział za naszymi plecami i o tym, ile mamy jeszcze do zrobienia. Taka chwila tylko dla siebie. Bez wyrzutów sumienia, bez poczucia winy. Kiedyś nie potrafiłam odpoczywać. Podczas każdej przerwy w działaniu czułam się jak rabuś, który musi ukrywać się z tym co robi- je, leży, przegląda facebooka czy pisze sms. Na szczęście nadszedł taki moment, kiedy zrozumiałam, że "legalny" wypoczynek jest niezbędny dla mojego zdrowia, zarówno fizycznego jak i psychicznego. Dziś mam już skuteczne metody, wiem co mnie odpręża i staram się jedynie znaleźć na to odpowiedni moment w ciągu dnia. Pieczenie. To jest to co relaksuje mnie najbardziej. Sama czynność sprawia niesłychaną radość, ale przecież hej! Najwspanialszy jest efekt. Dlatego bez wyrzutów sumienia chętnie prezentuję sobie i bliskim taki przecinek w ciągu tygodnia, moment złapania oddechu przed dalszym wersem zadań, obowiązków, gonitwy. 
Dodatkowo obecna pora roku ma to do siebie, że jesteśmy jakby bardziej skłonni do smutku, stanu melancholii czy po prostu senności. Jesień kojarzy się z przemijaniem i może właśnie dlatego żegnamy energiczne, pełne wrażeń lato tak refleksyjnie. 

Ale do rzeczy. Jesień to świetny moment na brownie. A zawartość tego czekoladowego deseru jest ostatnią balladą na cześć malinowego lata. Skoro jeszcze maliny z nami są to trzeba z nich korzystać. Dlatego ja kulinarny sezon malinowy świętuję pod chrupiącą, czekoladową skorupką. Brownie, jak to brownie- jest ciężkie, miesiste i bardzo czekoladowe. Będąc nadzwyczaj skromną dodam, że to chyba najlepsze brownie jakie jadłam. Smaki są idealnie wyważone, wnętrze wspaniale czekoladowe, z malinowym, wytwornym posmakiem na końcu języka. Ten deser nie może nie smakować. 
Wypróbujcie koniecznie! 






A oto przepis:

Składniki
na 12-14 babeczek

200g gorzkiej czekolady (min. 60% zawartości kakao)
200g masła siekanego na kosteczki
4 jajka 
350g cukru 
110g mąki pszennej (ja użyłam typu 450)
2 łyżki syropu malinowego
1-2 garści świeżych malin 

Sposób przygotowania

1. Czekoladę i masło rozpuszczamy w kąpieli wodnej, pilnując by się nie przypaliły. Odstawiamy do lekkiego przestudzenia.
2. Jajka i cukier rozkłócamy delikatnie trzepaczką (lub mikserem), aby mieszanka miała jednolitą konsystencję. Na wierzchu powinna pojawić się pianka. 
3. Przestudzoną masę czekoladową wlewamy delikatnie do jajek utartych z cukrem. Mieszamy. Dodajemy mąkę i syrop malinowy. Mieszamy dopóki w masa będzie scalona i gładka. Ciasto powinno mieć dość płynną konsystencję, lecz nie powinno być lejące. Po nabraniu na łyżkę powinno "leniwie" z niej spływać. 
4. Dodajemy maliny, mieszamy delikatnie łyżką lub szpatułką. 
5. Ciasto przelewamy do foremek (/formy/papilotek), nalewając do 3/4 wysokości. 
6. Pieczemy 30-35 minut w temperaturze 160°C z termoobiegiem, do czasu, aż babeczki odejdą nieco od brzegów, a wierzch popęka (tak jak na zdjęciu poniżej) 

Smacznej przerwy! 

Wskazówki
-Piekłam moje brownie bez papilotek, w standardowej formie do muffinek. Jeżeli chcesz zastosować ten sam sposób nie zapomnij nasmarować formy bezwonnym olejem (np. rzepakowym) i przysypać mąką lub kakaem, aby babeczki nie przywarły do formy
-Jeżeli z jakiegoś powodu pieczesz bez termoobiegu, piecz w temperaturze 180°C i  pamiętaj, aby nastawić piekarnik 1-15 minut wcześniej
-Jeżeli chcesz nieco ubogacić smak babeczek możesz dodać odrobinę wanilii oraz zmienić proporcję cukru na pół na pół z cukrem trzcinowym.




11 komentarzy:

  1. ojej , ale bym sobie zjadła. wyglądają przepysznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapraszam do wypróbowania przepisu, zdecydowanie warto! (:

      Usuń
  2. kocham maksymalnie, co za różnica jak co się nazywa, skoro takie pyszne! <3 ps. ta bananowa, bezglutenowa i bezlaktozowa wersja wyszła całkiem ekstra, polecam Ci też :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie wypróbuj, efekt zwali Cię z nóg ( :
      Spróbuję na pewno jak w moim kulinarnym terminarzu znajdę chwilę, a w szufladzie jakieś okruszki po czekoladzie...

      Usuń
  3. Najlepsze brownie, jakie kiedykolwiek jadłam (bo miałam okazję skosztować tych, stworzonych przez autorkę)! Idealne połączenie miękkości w środku i chrupania z zewnątrz. No i te maliny - wspaniałe! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie miło mi to czytać i zapraszam na kolejne porcję słodkości jak tylko przyjdzie Ci taka ochota! (:

      Usuń
  4. Chcę to zjeść jak was odwiedzę. Koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekolada i maliny to zawsze się sprawdza! Warto spróbować. Ja bardzo często piekę czekoladowe wypieki, do moich ulubionych należą babeczki czekoladowe z przepisu https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/przepis/przepis-na-babeczki-czekoladowe/. To pozycja obowiązkowa w weekendowe popołudnia w moim domu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga! Na komentarz postaram się odpisać najszybciej jak to możliwe (: