Muffinki marchewkowe






To był pochmurny, deszczowy weekend. Dodatkowo napiętnowany tragicznymi wydarzeniami w stolicy Francji, co sprawiło, że przez te dwa dni twarze były jakoś mniej uśmiechnięte niż zwykle...
Ale nie o tym chciałam napisać.
Mamy środek listopada. Liście opadły z drzew, parasole są w użytku częściej niż raz w tygodniu, my kulimy się pod kocami szukając ciepłego gniazdka, aby przetrwać te chłodne dni. Jesień przeobraża się w zimę. Póki nie spadnie śnieg i ponownie rzeczywistość nie rozbłyśnie uroczą aurą musimy zdobyć się na dobry humor i spotęgowanie energii. Stąd moja słodka (ale jakże zdrowa!) propozycja na te listopadowe poranki, podwieczorki i długie wieczory.

Muffinki są cudownie wilgotne, mocno wyczuwalny jest smak marchewki i przypraw korzennych. Do ich wypieku użyłam możliwie zdrowych składników, które zapewnią nam garść witamin i energii na samym początku dnia. Przepis jest orientacyjny- chodzi w nim o zachowanie pewnych proporcji np. odmierzanie szklanką, ale nie bójcie się dodać własnych składników, choćby ulubionych bakalii. Wersją mniej "light" jest dodatek czekolady (nie mogłam się powstrzymać...), więc jeżeli jesteście na diecie lub po prostu chcecie "trzymać linię" powstrzymajcie się od dodawania jej- same w sobie smakują perfekcyjnie.
A jako korona cukrowa skorupka z cukru trzcinowego... mmm, przepysznie (;
Dobrego tygodnia!





Składniki
na 12 muffinów 

1 i 1/2 kubka mąki pszennej (użyłam pełnoziarnistej, 225g)
3/4 kubka cukru (najlepiej trzcinowego, 160g)
3 łyżki oleju 
3 łyżki mleka 
2 łyżki siemienia lnianego (lub innych ulubionych ziaren)
2 łyżki płatków owsianych 
2 duże marchewki 
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej 
2 jajka 
przpyprawy: 2 łyżeczki cynamonu, 1 łyżeczka przyprawy do piernika, 1 łyżeczka imbiru

opcjonalnie
pół tabliczki (50g) czekolady pokrojonej w drobną kosteczkę 
3 łyżki cukru trzcinowego do obsypania wierzchu muffinek (utworzy się wówczas chrupiąca skorupka) 

Sposób przygotowania

1. Marchew myjemy, obieramy ze skóry, kroimy na kilka kawałków, gotujemy 1h na dużym ogniu dopóki nie zmięknie. (W tym czasie możemy poczytać ulubioną książkę lub obejrzeć serial ;) Miękką marchewkę jeszcze na ciepło widelcujemy, tak aby papka miała jedynie małe kawałeczki warzywa. 
2. Wszystkie składniki prócz czekolady i marchewkowego puree umieszczamy w misce. Szpatułką bądź mikserem mieszamy całość ze sobą, dopóki nie utworzy jednolitej konsystencji. Dodajemy przestudzoną marchewkę- mieszamy. Na końcu dosypujemy czekoladowe drobinki- mieszamy. 
3. Formę na muffiny wysmarowujemy tłuszczem (nie używałam papilotek, gdyż ten typ ciasta lubi się do nich mocno przyklejać). Nalewamy ciasto do 3/4 wysokości foremki. *opcjonalnie wierzch posypujemy cieniutką warstwą trzcinowego cukru. 
4. Pieczemy 25 minut z termoobiegiem w 170°C (bez termoobiegu 190°C). 

Smacznego! 


2 komentarze:

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga! Na komentarz postaram się odpisać najszybciej jak to możliwe (: