Szperam po szafkach w poszukiwaniu czegoś słodkiego. Jak zawsze mam nadzieję, że znajdę coś niezwykłego, czego w ogóle się nie spodziewam. Chyba czekam na takie samo uczucie jak to, kiedy jako dziewczynka znalazłam pięć złotych pod ogrodową wycieraczką. Miałyśmy z przyjaciółką niezłą lodową wyżerkę i mnóstwo radości.
Dziś jedno jest pewne- lodów w szafce nie znajdę, a radość muszę sobie zafundować z dwóch tabliczek gorzkiej czekolady, które ostatecznie wygrzebałam spomiędzy paczek makaronu i puszek z fasolką. Najwięcej radości zawsze sprawia czekoladowe ciasto. Ale nie byle jakie. Takie najbardziej czekoladowe jak się da. Do dzieła.
To ciasto jest nieziemsko czekoladowe. Na wierchu chrupiące, w środku wilgotne i ciągnące się. Nie jest za słodkie, ale to wcale nie odejmuje mu wspaniałej, czekoladowej sytości. Po prostu kwintesencja brownie. Tych którzy liczą na delikatny i subtelny deser odsyłam do innego przepisu- to receptura dla prawdziwych poszukiwaczy czekoladowej rozkoszy i sielankowego skoku poziomu cukru we krwi (; Dobry humor gwarantowany już po pierwszym kawałku. A ciężko jest skończyć tylko na jednej porcji...
Składniki
tortownica o średnicy 20 cm
200g gorzkiej czekolady
150g mąki pszennej
200g cukru
180g masła
2 jajka
20g naturalnego kakao
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
180g jogurtu owocowego (użyłam jagodowego)
Sposób przygotowania
1. W kąpieli wodnej roztapiamy czekoladę oraz masło. Po zdjęciu miski, z garnuszka z gorącą wodą, dodajemy cukier- mieszamy do rozpuszczenia.
2. W dużej misce mieszamy mąkę z kakaem i cukrem z prawdziwą wanilią. Dodajemy czekoladę, miksujemy. Dodajemy dwa jajka i jogurt, pozostawiając jego odrobinę na dnie kubeczka (do wykonania dekoracji), miksujemy.
3. Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia i wypełniamy masą czekoladową, wierzch wygładzamy szpatułką. Na wierzch ciasta wykładamy jogurt, tworząc symetryczne plamki (jak na zdjęciu). Następnie wszystkie łączymy ze sobą za pomocą końcówki łyżeczki- szybkim, delikatnym ruchem przesuwamy łyżeczkę od plamki do plamki, nie wbijając końcówki w ciasto, a jedynie smagając wierzch.
4. Brawnie pieczemy 25 minut w 180°C z termoobiegiem. Wierzch ciasta powinien być twardy, może lekko popękać, za to środek powinien być zwarty, lecz niemal całkowicie wilgotny.
Deser podajemy wystudzony, najlepiej smakuje z gałką lodów (;
Smacznego!
piękne zawijasy <3 od razu deser aparycyjnie wskakuje na wyższy poziom!
OdpowiedzUsuńm.
lepiej przyjeżdżaj skosztować! :*
Usuńnie jestem fanką brownie ;)
OdpowiedzUsuńmoże po prostu nigdy nie trafiłaś na naprawdę dobre! (:
Usuń